niedziela, 24 lutego 2013

Legendy z Gór Świętokrzyskich c.d.




NAZWA GÓR ŚWIĘTOKRZYSKICH
Dawno, dawno temu, kiedy lasy były pełne dzikich zwierząt i ogromnych starych drzew, wydarzyła się ciekawa historia, która dała nazwę naszym Górom Świętokrzyskim.

Było to za panowania Bolesława Chrobrego około 1000 lat temu. Król Bolesław zaprosił do Polski swojego krewnego, węgierskiego królewicza Emeryka. Młodzieniec przed daleką podróżą otrzymał od swojego ojca oprawiony w złoto krzyż z relikwiami Krzyża Świętego. Kawałeczki krzyża, na którym zmarł Jezus miały chronić go przed złymi przygodami w obcym kraju.

Polscy rycerze przywitali gościa u granic Polski i wyruszyli z nim do Kielc na spotkanie z Bolesławem Chrobrym. Na cześć królewicza Emeryka urządzono wspaniałe polowanie. Dziesiątki wójów, setki naganiaczy, sfory myśliwskich psów ruszyły w knieje. Myśliwi podążali w stronę najwyższych gór.

Nagle, wśród gęstwiny leśnej, królewicz Emeryk spostrzegł wielkiego jelenia. Spiął konia ostrogami i popędził za zwierzęciem. Jeleń uciekał przez dziki bór, kluczył miedzy drzewami, chcąc zgubić pościg. Jeździec i koń byli już zmęczeni. I oto los przyszedł Emerykowi z pomocą. Jeleń wpadł w gęste zarośla, a jego rozłożyste rogi zaplątały się w gałęziach jak w pułapce. Królewicz uradowany wydostał z kołczanu strzałę, napiął łuk i wycelował w bok swojej zdobyczy.

Wtedy stało się coś dziwnego. Jeleń odwrócił łeb w stronę myśliwego i Emeryk ujrzał pomiędzy wieńcami wspaniałych rogów otoczony nieziemskim blaskiem krzyż. Światło bijące z krzyża oślepiło na chwilę królewicza. Młodzieniec uklęknął na kolana złożył ręce do modlitwy. Uznał to za znak od Boga. Jeleń nagle zniknął. Królewicz złożył przysięgę, że w miejscu cudownego zjawiska wybuduje klasztor i zostawi w nim otrzymaną od ojca relikwię Krzyża Świętego. Obietnicy dotrzymał i wkrótce wzniesiono zabudowania klasztorne na wzgórzu nazwanym na pamiątkę Świętym Krzyżem.

Otaczające klasztor góry od tej pory noszą nazwę Świętokrzyskich. W klasztorze pozostał relikwiarz ofiarowany przez królewicza Emeryka. Zaś jeleń z krzyżem w rogach jest do dziś symbolem Gór Świętokrzyskich

sobota, 23 lutego 2013

ŚWIĘTOKRZYSKI PARK NARODOWY


Opisując województwo świętokrzyskie już dawno powinnam była zacząć od prezentacji wam Parku Narodowego !
Dlatego naprawiając swój błąd poniżej zamieszczam najważniejsze opisy i charakterystykę,  dla wszystkich tych, którzy są chętni wybrać się w podróż w to niezwykłe, ale jakże piękne miejsce!
Zapraszam :)

Klasztory, przemysł i przyroda.

Kielczanie już dawno odkryli, że Góry Świętokrzyskie są idealnym miejscem weekendowego wypoczynku. „Góry Domowe” jak je kiedyś nazywano oferują przede wszystkim wspaniałe krajobrazy, dość dobrze oznakowane, niezbyt długie i raczej łatwe szlaki turystyczne, oraz sporo zabytków. Na tutejszych trasach świetnie radzą sobie nawet sześciolatki. Dodatkowym atutem jest dogodne położenie- Góry Świętokrzyskie znajdują się blisko Kielc, skąd dojechać można stosukowo dobrymi drogami (nawet autobusami podmiejskimi).
Najliczniej odwiedzane jest pasmo Łysogór (częściowo opisane już przez nas szczyt- Łysica), położone w granicach Świętokrzyskiego Parku Narodowego. I nic dziwnego- Święty Krzyż, Łysica czy leżący tuż przy granicy parku Święta Katarzyna, Nowa Słupia i Bodzentyn należą do miejsc, które w Polsce wręcz wypada zwiedzić.
Koniecznie trzeba: zapoznać się z historią produkcji żelaza w Muzeum Starożytnego Hutnictwa w Nowej Słupi, spojrzeć na Kamiennego Pielgrzyma, wejść Drogą Królewską na Łysą Górę, zwiedzić dawne opactwo Benedyktynów i Muzeum Przyrodniczo-Leśne  Świętokrzyskiego Parku Narodowego, dojrzeć do gołoborzy, obejrzeć kościół i ruiny biskupów krakowskich w Bodzentynie.
Warto wiedzieć: Świętokrzyski Park Narodowy ma powierzchnię 7626 ha i obejmuje m.in. najwyższe pasmo Gór Świętokrzyskich- Łysogór, wschodnią część Pasma Klonowskiego, Dolinę Wilkowską i Górę Chełmową.  Najniżej położone miejsce parku znajduje się na wysokości 230 m n.p.m. a najwyższy szczyt  Łysica osiąga 612 m n.p.m.
Trochę historii: Puszcza królewska, książęca, biskupia, świętokrzyska, chłopska ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, siedlisko bożyk starych, po których święty jeleń chodzi- jako ucieczka anachoretów, wielki oddech ziemi i pieśń wieczności! Puszcza jest niczyja, nie moja, ani twoja, ani nasza, jeno Boża, święta- tak Puszczy Jodłowej Stefan Żeromski pisał o lasach pokrywających pasmo Łysogór w Górach Świętokrzyskich.
Urodzony i wychowany w okolicy Kielc pisarz był chyba największym orędownikiem zachowania piękna Gór Świętokrzyskich. Dlatego też- zanim jeszcze wspomniany obszar objęto prawną ochroną – część Gór Świętokrzyskich nosiła honorowe miano Puszczy Jodłowej- Parku Narodowego im. Stefana Żeromskiego.
W 1920r. powstał pierwszy rezerwat ścisły „Chełmowa Góra” (z ochroną modrzewia polskiego). Kolejne rezerwaty utworzono w 1924 i 1932 r., nadając im nazwy „Święty Krzyż” i  „Łysica”. Idea utworzenia Świętokrzyskiego Parku Narodowego musiała poczekać do czasów powojennych – 1 kwietnia 1950 r. Rada Ministrów wydała rozporządzenie powołujące go do życia.
Geologia:  Góry Świętokrzyskie są obok Sudetów najstarsze w Polsce. To góry fałdowe, zbudowane głównie ze skał osadowych, powstałe na skutek ruchów górotwórczych w orogenezie kaledońskiej. Składają się z kilkunastu pasm o równoległym przebiegu, których osią jest najwyższe pasmo główne- Łysogóry (objęte w całości ochroną).
W wyższych partiach Łysicy i Łyśca (Świętego Krzyża) można podziwiać gołoborza- rumowiska skalne składające się z głazów piaskowca kwarcytowego o ostrych krawędziach. Właśnie z tego minerału są zbudowane Góry Świętokrzyskie.
Niewielkie wysokości i na ogół mało strome szlaki czynią góry dostępnymi nawet dla niezbyt wytrawionych piechurów. Geolodzy (również amatorzy) mogą próbować odnaleźć najciekawsze okazy i kamienie ozdobne.  Występują tu m.in. agat- stosowany po upadku powstania styczniowego do wyrobu tzw. biżuterii żałobne, lidyt (popularny kamień w oczach pierścionków), zielony malachit, błękitny azuryt i oczywiście piękne marmury.
Co w trawie piszczy: Świętokrzyski PARK Narodowy prawie w całości (95% powierzchni) pokrywają lasy bukowo-jodłowe. Sporo w nich również gatunków domieszkowych jak modrzew polski, lipa, jawor i sosna zwyczajna (na obrzeżach). Najcenniejsze obszary leśne objęto ochroną ścisłą. Na terenie parku występuje wiele gatunków roślin chronionych, np. czosnek niedźwiedzi, przetacznik górski, wawrzynek wilcze łyko, lilia złotogłówek, pełnik europejski.
Różnorodny jest świat zwierzęcy Gór Świętokrzyskich. Niestety wyginęły niedźwiedzie, tury i żubry, ale spotyka się sarny, dziki i lisy a na terenach podmokłych wędrujące łosie.
Lasy rajem dla ornitologów- mogą podpatrywać między innymi  jastrzębie, orliki, myszołowy, sokoły (kobuza i pustułkę) kruki, sowy, czarne bociany i liczne gatunki wróblo watowatych.
Turystyczny kompas: Niewiele jest terenów tak obfitujących w atrakcje turystyczne jak Góry Świętokrzyskie i ich okolice. Jest tu właściwie wszystko, o czym podróżnik może zamarzyć- góry ( i to jedne z najstarszych w Europie), liczne zabytki, urzekająco piękne krajobrazy, dobra infrastruktura turystyczna i spokój. Oprócz Świętego Krzyża, Na którym w letnie weekendy jest nieco tłoczno, pozostałe zabytki można oglądać w spokoju i samotności, bez przewodników poganiających grupy.
Wszędzie jest blisko- atrakcje turystyczne nie są od siebie zbytnio oddalone, średnio o pół godz. Drogi. Więcej czasu pozostaje więc na to. Aby zatrzymać się i w spokoju podziwiać poszczególne obiekty. Miasteczka i wioski w okolicach Gór Świętokrzyskich wydaja się żyć własnym rytmem- nie tak nerwowo jak w dużych miastach.
Drogi mają na ogół dobrą jakość. Pamiętać jednak trzeba, że opisana trasa prowadzi przez góry. Nie warto więc porównywać skrótów- wybrana „świetna” droga może się okazać nieprzyjemna ze względu na przewyższenie lub ostre zakręty. Do Gór Świętokrzyskich najłatwiej dotrzeć ze Skarżyska- Kamiennej (dojazd trasą Radom-Kielce) lub od strony Kiel.
Opisywany teren jest dość dobrze przygotowany na przyjęcie turystów (a dzięki dotacją z Unii Europejskiej rozwija się coraz bardziej). Miejsca noclegowe i restauracje skupione są jednak tylko w liku miejscach- Nowej Słupi, Wólce Milanowskiej, Świętej Katarzynie, Szklanej Hucie i oczywiście w pobliskich Kielcach.


źródło: Polskie parki narodowe, przeowdnik ilustrowany wydawnictwo Pascal,


poniedziałek, 18 lutego 2013

O Cisowskim Diable

Ostatnio wciągnęłam się w czytanie różnych historii, baśni, oraz legend. Jednak by zostać choć troszkę w tematyce podróżniczej, to poniżej zamieściłam legendę z rejonów Kielc, a dokładnie małej wsi Cisów.Jako ciekawostkę dodam że zapuszczam się w tamte rejony dość często i nigdzie tak dobrze mi się nie odpoczywa jak właśnie tam.Zresztą poniżej zamieszczam również i krótki opis, miłego czytania ;)



W zamierzchłych czasach mała wioska Cisów znajdująca się wśród przepięknych świętokrzyskich borów przyciągała swym urokiem i zasobem leśnym wielu możnych panów z Krakowa, którzy polowali tu na zwierzynę. Wraz z nimi  przyjeżdżało tu duchowieństwo, a wśród nich krakowscy biskupi. Mieli oni problem z odprawianiem mszy świętej, ponieważ najbliższy kościół był z jednej strony w Rakowie, a z drugiej strony w Daleszycach. Dlatego też postanowili  ze swej fundacji wybudować mały kościółek, który stoi po dziś dzień.
Legenda mówi, że budowniczowie mieli nie lada problem z budową kościółka, bowiem "złemu aniołowi" miejsce to, z niewiadomych przyczyn nie odpowiadało. Tak też, to co murarze wybudowali w dzień, w nocy "zły" obracał w gruzy. Budowniczowie zostawiali na noc stróżów, ale pomimo tego mury były w nocy burzone. Po naradzie księży, biskupów i tamtejszej ludności postanowiono przenieść budowę w inne miejsce o kilkadziesiąt metrów wyżej. Dopiero tam spokojnie i bez przeszkód dokończono budowę. Na pamiątkę tych wydarzeń postanowiono umieścić obok ołtarza figurę diabła, która znajduje się tutaj po dziś dzień. Jest ona wielkości 2-letniego dziecka, znajduje się w pozycji leżącej, a nad nią Michał Archanioł z mieczem na znak zwycięstwa.     

Z cisowskim diabłem wiążą się różne dziwne historie. Pewnego razu podczas malowania kościoła jeden z malarzy pomalował diabłu  dla żartu ogon. Od tego dnia straszył malarza co noc. Po pewnym czasie dowcipniś zrozumiał, co jest przyczyną nocnych strachów, poszedł do kościoła i zmył farbę z ogona prześladowcy. Od tego momentu artysta odzyskał spokój.

Jeden z proboszczów stwierdził, że nie przystoi, aby diabeł znajdował się w kościele wśród świętych figur. Kazał usunąć go ze świątyni i umieścił go tymczasowo na plebanii. Od tego czasu w mieszkaniu księdza zaczęły się dziać dziwne, niewytłumaczalne rzeczy. Wiadomo, że ksiądz jako osoba duchowna odporny jest na strachy i duchy, jednakże po pewnym czasie szatan "wymusił" na proboszczu powrót na swoje miejsce do kościoła.

Mieszkańcy Cisowa zadowoleni są z posiadania diabła w świątyni, która stała się sławna i przyciąga turystów. Jednakże kolejni proboszczowie martwią się zachowaniem gości, którzy zwiedzając zabytkowy kościół najpierw pytają o diabła i od razu do niego kierują swoje kroki, jakby jemu chcieli oddać hołd.
autor: Tadeusz Dąbrowa
źródło: http://swietokrzskie.org.pl


Cisów

Mała wieś położona w powiecie kieleckim przy drodze 764. (nie daleko innej wsi- Widełki które były już przez nas opisywane ;) ).
To co najbardziej w tym rejonie zachwyca to przepiękne i malownicze krajobrazy górskie, doliny, lasy, otoczone Cisowsko- Orłowińskim Parkiem Krajobrazowym.
Jeśli kochacie przyrodę, spokój i naturę dodatkową atrakcją będzie rezerwat przyrody Cisów.
Głównymi zabytkami są:

Kościół pw. św Wojciecha. Został ufundowany w 1758 r. przez biskupa krakowskiego Andrzeja Załuskiego, parafia została erygowana w 1765 r. Budowę murowanej świątyni rozpoczęto w 1765 r., a zakończono w 1816 r. Konsekrację w 1817 r. przeprowadził biskup kielecki Wojciech Górski. W 1938 r. kościół został odremontowany i odmalowany przez F. Banysia z Olkusza. W 1977 r. przeprowadzono kolejny remont, m.in. wymieniono gont na pokrycie z blachy. W ołtarzu głównym umieszczone są obrazy Koronacji MB i św. Wojciecha; ołtarze boczne późno barokowe.

piątek, 15 lutego 2013

Rodzinna Bawarka za 20 tys.


RODZINNE AUTO ZA 20 TYS.
Poszukując auta rodzinnego w cenie do 20 tys. złotych nie możemy pominąć Bmw E46. Jest to następca świetnie znanego modelu E36, który często kojarzony jest ze złotymi łańcuchami i osobnikami w odzieży sportowej J Jednak stereotyp taki jest dość krzywdzący. Technologicznie E36 i E46 dzieli przepaść.
E46 posiada świetne właściwości jezdne, wysoką trwałość, dużą różnorodność nadwozi oraz wiele jednostek napędowych. Czas płynie i auto, które kilka lat temu było zarezerwowane dla zamożnych dziś można kupić poniżej 20 tys złotych. Można również kupić w okolicach 10 tys. złotych, ale będą to auta bardzo wyeksploatowane oraz o powypadkowej przeszłości. Istnieje ryzyko, że zanim znajdziecie ciekawą ofertę stracicie dużo nerwów i czasu.
Potencjalni nabywcy powinni pamiętać, iż Bmw z serii 3 z reguły nie były używane, jako auto do robienia zakupów w najbliższym supermarkecie. Więc przebiegi są wysokie. Jeśli zdecydujemy się na auto z jednostką wysokoprężną możemy liczyć na bardzo duży przebieg. Więc możemy śmiało przyjąć, że wiele egzemplarzy ma powyżej 300 tys. km. Jednak w po przekroczeniu granic naszego kraju w magiczny sposób przebieg ulega zmniejszeniu, aby zatrzymać się w okolicach między 150 a 200 tys km. Auto posiada tylny napęd, więc wielu użytkowników lubi używać e 46 do driftingu bądź różnego rodzaju wyścigów. A to nie pozostaje bez wpływu na stan auta. Bezpiecznym wyborem wydają się najsłabsze jednostki benzynowe oraz wysokoprężne. Ze względu na przeciętną moc oraz dużą masę pojazdu nie służą raczej do wyścigów. Do wyboru mamy cztery wersje nadwoziowe: sedan, tourung (combi), cabrio oraz coupe i compact. Do zalet E46 należy zaliczyć wysoką, jakość wykonania i bogate wyposażenie. Do usterek można zaliczyć: problemy z centralnym zamkiem, problemy z rezystorem dmuchawy, czasem bez powodu zapala się kontrolka od ciśnienia oleju. Zakup nawet jednego ze starszych egzemplarzy nie musi oznaczać dużych wydatków. Najwięcej jednak zależy od stanu konkretnego egzemplarza. Szczególnie dużą ostrożność należy wykazać podczas zakupu auta z silnikiem wysokoprężnym. Np. koło zamachowe zamiennik kosztuje około 2000 zł, podobne koszty poniesiemy, jeśli zacznie niedomagać turbosprężarka. Warto zwrócić uwagę na stan zawieszenia. Elementy nie należą do tanich a często na naszych drogach wytrzymują około 30-40 tys km. Sworznie oraz tuleje są wymienne, ale dobrej, jakości zamienniki kosztują około 300-400zł za stronę. Niektórzy użytkownicy skarżą się na stuki dobiegające z przekładni kierowniczej. Koszt regeneracji to około 1500 zł. Dość groźną usterką w silnikach diesla są urywające się klapki w kolektorze dolotowym. Często może wiązać się to ze zniszczeniem silnika. W motorze 2.0 d seria N42 występuje problem z napinaczem rozrządu.
Wśród jednostek napędowych każdy znajdzie coś dla siebie.
316i- dwie wersje 105 KM oraz 115 KM
318i- dwie wersje 118 KM oraz 143 KM
320i- dwie wersje 150 KM oraz 170 KM
323i- 170 KM
325i- 193 KM
328i- 193 KM
330i- 231 KM
M3- 343 KM
M3-367 KM
318d- 115 KM
320d- 136 KM oraz 150 KM
330d-184 KM oraz 204 KM
Jak na auto z końca lat 90 auto rozpieszcza swoim wyposażeniem. Często jest to 6 poduszek powietrznych, ABS, automatyczna klimatyzacja, skórzana tapicerka, elektryczne szyby, lusterka, fotele, ksenonowe reflektory. Jednak, jeśli trafimy na wersję z polskiego salonu a jest to raczej rzadkość to może się okazać, iż posiada 2 poduszki powietrzne, ABS oraz szyby na korbki.
W 2001 r przeprowadzony został face lifting, który możemy rozpoznać po nowym grillu, zmienionych lampach, zmodyfikowanym zderzaku. Warto o tym pamiętać, gdyż, jeśli w modelu przedliftingowym znajdziemy elementy poliftingowe może to świadczyć o wypadkowej przeszłości egzemplarza.
Jeśli ktoś poszukuje dynamicznego auta o świetnym prowadzeniu to można polecić BMW E46. Jednak przed zakupem warto sprawdzić auto u mechanika, aby uniknąć potem rozczarowania. 

wtorek, 12 lutego 2013

Legendy świętokrzyskie


Jakiś czas temu, dość dawny czas temu był przez nas opisywany dąb Bartek, więc dokańczając naszego dzieła, i dla samej ciekawostki dodamy legendę jaka się z tym miejsce wiąże ;)

W dolinie rzeki Bobrzy znajduje się do dziś jeden z najpiękniejszych pomników przyrody  dąb "Bartek". Od stuleci gubi jesienią liście, a wiosną okrywa się młodą zielenią. Gdyby umiał mówić, byłby skarbonką legend i prawdziwych opowieści. Pod jego sędziwymi konarom odpoczywali polscy królowie: Bolesław Chrobry, Bolesław Krzywousty, Władysław Jagiełło. 
Legenda mówi, że historia wiekowego drzewa przewiodła do niego także Jana Ul S o b leskiego. Kiedy król wybrał się na wyprawę pod Wiedeń, jego ukochana żona Marysieńka wyruszyła mu naprzeciw, na południe kraju. Przez pewien czas przebywała na dworze starościńskim w Podzamczu Chęcińskim. Na wieść o zwycięstwie polskiego oręża kazała zbudować w Podzamczu bramę tryumfalną. Można ją obejrzeć jeszcze dziś. Król Jan owacyjnie witany w całym kraju, dotarł wreszcie w Góry Świętokrzyskie. Po postoju u chińskiego starosty, postanowił zobaczyć owiany legendami dqb. Kazał rozbić pod "Bartkiem" obóz, aby wypocząć po trudach podróży.
Słuchając opowieści o starym drzewie, król zamyślił się, a potem rozkazał przynieść z wozu rusznicę, zdobyczną, turecką szablę i gąsiorek najlepszego wina. Dla upamiętnienia swego pobytu polecił włożyć wszystko do głębokiej dziupli dębu. Z biegiem lat dziupla zarosła i być może do dziś w niej spoczywają pamiątki złożone przez króla Jana III Sobieskiego.

źródło:http://www.radiotravel.pl/turystyka-all/46-swietokrzyskie-legendy/2104-sobieski-i-marysieka-pod-bartkiem.html

poniedziałek, 11 lutego 2013

Nawiedzone domy- świętokrzyskie

Przeglądając różnego rodzaju strony www, oraz fora natknęłam się na ciekawy temat, gdzie pojawiał się na kilku portalach, więc postanowiłam wam przybliżyć nawiedzony dom, w woj. świętokrzyskim w którym podobno straszy ;)
Jeśli ktoś byłby gdzieś w pobliżu to może warto się osobiście przekonać :D

"Dom ze starej czerwonej cegły kilkaset metrów od Kościoła jadąc w stronę Jaworzni pierwsza droga w prawo na Łosień po lewej stronie. Wiele rodzin próbowało w nim mieszkać ale każda z nich szybko opuszczała ten dom. Wcześniej mordowano tam Żydów i teraz jakiś duch nie pozwala mieszkać innym. Uważam że każdy kto śmieje się że Boga i duchów nie ma powinien zamieszkać na jakiś czas w takim domu." wypowiedź użytkownika forum interii "Gość"

a poniżej o tym samym objekcię hiostoria napisana przez ArAb który usłyszał od ludzi ze wsi do której jeździ.
"Jak budowano ten dom, robotnicy znaleźli kości zmarłego człowieka .Pracodawca kazał zostawić te kości i je zalać betonem.Kiedy zamieszkał tam ze swoją rodziną, od tamtej chwili każdej nocy działy się tam niewyjaśnione rzeczy.
Światła gasły i same się włączały , sztuczce spadały na ziemię i "Latały" po kuchni , dziwne postacie chodziły po domu , słychać było płacz dziecka.Psa coś "Zjadło" po którejś nocy wszyscy uciekli, od tamtej pory nikt tam nie mieszka
Ten dom znajduje sie w wj.Świętokrzyskim koło wsi Dąbrowica
Ja za bardzo w to nie wierze ale kiedyś jak koło tego domu przechodziłem widziałem jak ktoś coś przebiega koło okna".

Dwie różne wersje ale jednak ludzie z pobliskiej miejscowości uważają że tam naprawdę coś straszy, więc jak jest naprawdę?!
Nawet jeśłi nie wierzycie w takie bajki, to sam fakt, iż dom jest zbudowany z czerwonej cegły, daje powody do obejrzenia ;)
Już nie długo c.d. o nawiedzonych domach :D


źródło: forum interia, oraz http://www.paranormalne.pl

czwartek, 7 lutego 2013

Jaki rodzinny samochód za ok. 10 tys. zł? Skoda Octavia



Szukając taniego i ekonomicznego samochodu rodzinnego warto zainteresować się Skodą Octavią pierwszej generacji. Na rynku wtórnym jest bogata oferta egzemplarzy zarówno benzynowych jak i wysokoprężnych. Nie brakuje również aut pochodzących z polskich salonów. Pierwszy model Skody od początku do końca przygotowany pod okiem Volkswagena okazał się przebojem. Przez 14 lat na rynek trafiło blisko 1,5 mln Octavii. Wiele z nich sprzedano w polskich salonach.

 Skoda Auto rozpoczęła współpracę z Volkswagenem w 1991 roku. Powstający wówczas model Favorit oraz jej zmodernizowana następczyni – Felicia, były reliktami przeszłości. Aby czeska marka mogła faktycznie nawiązać walkę z najlepszymi, potrzebowała zupełnie nowej jakości i poważnego zastrzyku nowoczesnej technologii.

Pod koniec 1996 roku na drogi trafiła Skoda Octavia. Dla zwolenników precyzyjnego klasyfikowania samochodów był to trudny orzech do zgryzienia. Rozmiary nadwozia oraz pokaźny bagażnik dawały podstawy do uznania Octavii za reprezentanta segmentu D. Czeska limuzyna powstała jednak na płycie podłogowej PQ34, którą można spotkać m.in. w Audi A3 i Volkswagenie Golfie IV. Niewielki, 2,5-metrowy rozstaw osi i wynikające z tego  ograniczenie przestronności przedziału pasażerskiego czyniły z Octavii po prostu wyrośnięte auto kompaktowe. Klientom to jednak nie przeszkadzało. Bardzo korzystny stosunek ceny do jakości sprawił, że po Octavię ustawiły się długie kolejki.
W 2000 roku Skoda Octavia została zmodernizowana. Z zewnątrz auto zmieniło się minimalnie, jednak wyższej jakości materiały wykończeniowe, lepiej wyprofilowane fotele, bogatsze wyposażenie i odświeżona paleta silników bardzo korzystnie wpłynęły na ogólne postrzeganie samochodu. Zapotrzebowanie na pierwszą generację Skody Octavii było na tyle duże, że producent zdecydował się na utrzymanie jej produkcji po zaprezentowaniu "dwójki". Pod nazwą Octavia Tour samochód powstawał aż do listopada 2010 roku!


Linia nadwozia Octavii jest wyjątkowo spokojna. Nie doszukamy się w niej jakichkolwiek udziwnień lub ekstrawagancji. Najgorzej prezentują się najtańsze egzemplarze, które są zwykle napędzane najsłabszymi silnikami. Mocniejsze - z lakierem metalizowanym, alufelgami, a czasami także reflektorami ksenonowymi - wyglądają dużo bardziej nobliwie. Droższymi Octaviami warto zainteresować się także z powodu wyposażenia wpływającego na komfort i bezpieczeństwo. W podstawowych wersjach nie znajdziemy systemu ABS, bocznych poduszek, klimatyzacji i elektrycznie sterowanych szyb.
Za czasów świetności Octavii klienci bez mrugnięcia okiem akceptowali ubogie wyposażenie oraz szare i twarde plastiki. Kto szukał samochodu przyjaznego dla kieszeni - znajdował go w salonie Skody. Pomogło w tym wyraźne powiązanie poziomu wyposażenia i wykończenia z ceną. W najtańszych Octaviach, poza okrojoną paletą silników oraz krótką listą wyposażenia opcjonalnego, mamy do czynienia z toporną deską rozdzielczą. Po latach, kiedy ceny używanych egzemplarzy zaczynają być coraz bardziej zbliżone, polecamy poszukiwanie najbogatszego wariantu SLX.


 
Zawieszenie Octavii to proste, ale i bardzo trwałe rozwiązanie – przednie kolumny McPhersona oraz belka skrętna z tyłu. Sztywne nastawy zapewniają pewne prowadzenie, chociaż ograniczają komfort na gorszych drogach. Kompromis między prowadzeniem i wygodą zapewniają felgi o średnicy najwyżej 15 cali. Podwozie Octavii jest odporne na stan polskich dróg, a w przypadku uszkodzenia naprawa nie kosztuje wiele - zamienników nie brakuje, a ceny oryginalnych elementów nie zwalają z nóg.

Do napędu posłużyła większość czterocylindrowych silników z ówczesnej oferty Volkswagena. Z biegiem czasu ich gama była wzbogacana i modernizowana. Kto jest zainteresowany Octavią na benzynę, może wybrać jednostki 1.4 (75 KM), 1.6 (75, 101 i 102 KM), 1.8 (125, 150 i 180 KM) oraz 2.0 (115 i 120 KM). Jeżeli zależy nam na solidnym dieslu o pojemności 1,9 litra, możemy wybrać wolnossące SDI (68 KM) lub doładowane TDI (90, 101, 110 i 131 KM). Zdecydowana większość Octavii otrzymała pięciobiegowe przekładnie.
Co psuje się w Skodzie Octavii?
Jednostki napędowe nie są problematyczne, chociaż oczywiście zdarzają się wycieki oleju, zapieczone kierownice spalin w turbinach, zamarzające odmy oraz problemy z przepływomierzami, cewkami zapłonowymi i czujnikami. Z identycznymi usterkami borykają się też użytkownicy Volkswagenów wyprodukowanych w analogicznym okresie. Elektronika sterująca jednostką napędową najczęściej zawodzi w 110-konnym TDI, chociaż w przypadku braku moc należy udać się do wykwalifikowanego warsztatu. Naprawy nie zawsze okazują się łatwe – użytkownicy Skody zalecają wizytę w wykwalifikowanym warsztacie, który szybko rozpozna problem i nie będzie generował kosztów, próbując po omacku wymieniać kolejne elementy. Użytkownik Skody Octavii musi pamiętać o konieczności dokonywania częstych wymian rozrządu. W przypadku motorów 1.9 TDI zamienniki powinny pracować najdłużej przez 60 tysięcy kilometrów.


Zawieszenie jest bardzo trwałe. Najszybciej zużywają się łączniki stabilizatorów. Korzystny wpływ na koszty napraw ma m.in. obecność wahaczy z wymiennymi sworzniami. Ocynkowanej karoserii rdza nie straszna. Pierwszych ognisk należy szukać na klapie bagażnika, w okolicach atrapy chłodnicy i na krawędziach tylnych błotników. Za niezbyt trwałe uchodzą prowadnice tylnych szyb oraz wybieraki skrzyni biegów.
Używane Skody Octavie trzymają cenę. Nie bez przyczyny. Raporty awaryjności potwierdzają, że Czechom udało się stworzyć bardzo solidny samochód, który w raportach TUV znajduje się w pierwszej połowie stawki, kilkukrotnie wyprzedzając Golfa i A3.Gwoli ścisłości dodajmy również, że pierwsza generacja Skody Octavii wypada lepiej od bardziej zaawansowanej technicznie „dwójki”.
Korzystny stosunek ceny do jakości sprawił, że nowa Skoda Octavia wzbudzała ogromne zainteresowanie klientów. Po latach sytuacja nie uległa zmianie. Używana Octavia dobrze trzyma cenę i szybko znajduje nowego właściciela. Technologia Volkswagena pozwoliła nie tylko na stworzenie solidnego samochodu, ale również zbudowała jego korzystny wizerunek. Na rynku wtórnym nie brakuje ładnie utrzymanych, regularnie serwisowanych egzemplarzy z polskich salonów. Niestety w tej grupie dominują słabsze wersje silnikowe z ubogim wyposażeniem. Skody Octavie z turbodieslami bardzo często pełniły rolę samochodów służbowych. Warto zweryfikować, czy nie dotyczy to interesującego nas egzemplarza.
Polecane silniki:

Benzynowy 1.6 MPI: Nie jest demonem prędkości, nie szokuje wyrafinowaniem technicznym, ani nie należy do grupy wyjątkowo ekonomicznych silników. Nieco archaiczny motor jest jednak prosty w serwisowaniu, nie wymaga stosowania drogich olejów i bez kaprysów znosi zasilanie LPG. Silnik rozwija 102 KM i 148 Nm. 

Wysokoprężny 1.9 TDI:
 Wysokoprężna jednostka 1.9 TDI ciężko pracowała na świetną renomę. Oszczędny, trwały i stosunkowo tani w obsłudze turbodiesel nie rozpieszcza jedynie kulturą pracy. Potrafi natomiast miło zaskoczyć dynamiką. Na papierze 90-130 KM nie wygląda obiecująco, jednak ponad 210-310 Nm sprawia, że Skoda Octavia 1.9 TDI jeździ bardzo przyzwoicie, osiągając "setkę" w czasie 11,8-9,7 sekundy. Najpopularniejszy, 90-konny 1.9 TDI potrzebuje 5.3l/100km. Odrobinę rzadziej spotykany wariant o mocy 110 KM  zużywa jedynie
O 0.1l/100km więcej. Jest więc również bardzo ekonomicznym silnikiem.

środa, 6 lutego 2013

Czarnolas, czyli podróż śladami Jana Kochanowskiego


Czarnolas- wieś w województwie mazowieckim w powiecie zwoleńskim w gminie Policzna.
Znajduje się około 110 km od Warszawy. Wyjeżdżając ze stolicy musimy kierować się na Górę Kalwarię a następnie na Kozienice DK 79. Z Kozienic cały czas DK 79, w miejscowości Policzna skręcamy w lewo i kierujemy się do Czarnolasu.
Główną osobą związaną z Czarnolasem jest Jan Kochanowski a poetę często określa się, jako Jana z Czarnolasu. Sama nazwa Czarnolas związana jest na trwale z poetą, toteż kolejni właściciele chlubili się tradycją domu Kochanowskiego i podtrzymywali pamięć o nim. Niestety w 1720 roku spłonął dwór zbudowany przez Jana, odbudowano go na początku XIX wieku. Wcześniej po nabyciu Czarnolasu przez księcia Józefa Aleksandra Jabłonowskiego w 1761 roku w przededniu oświecenia nastąpiło na moment odrodzenie tradycji Jana Kochanowskiego. Nowy właściciel odbudował dwór i kultywował pamięć poety. Niestety w 1777 roku zmarł, a jego następca nie kontynuował starań czarnoleskich ojca i odsprzedał w 1789 roku majątek generałowi Raczyńskiemu z Wielkopolski. Wojenne zawieruchy XVIII- i XIX- wieczne nie oszczędziły dóbr dworskich, ale córki gen. Raczyńskiego zajęły się rekonstrukcją dworu i idąc za wzorem Izabeli Czartoryskiej w Puławach zaczęły kultywować pamięć Kochanowskiego, zbierać pamiątki związane z poetą, gromadzić jego dzieła, przygotowywać biograficzną ekspozycję. U schyłku XIX wieku po kolejnych pożarach ponownie odbudowano dwór czarnoleski. Przyczyniło się to do ożywienia zainteresowania twórczością Kochanowskiego, a miejsce jego życia odwiedzali coraz chętniej znani poeci i pisarze. Czarnolas stał się nie tylko ważnym i odwiedzanym miejscem, ale był jedyną w kraju skarbnicą pamiątek, która stała się swoistym muzeum Kochanowskiego. Projekt organizacji muzeum zgłosił w 1884 roku Kazimierz Promyk-Prószyński, który wnosił o skromną odbudową domu poety. W 1930 roku Stanisław Windakiewicz podniósł  na nowo apel o utworzenie muzeum poety. Zwieńczeniem wieloletnich starań było otwarcie muzeum 17 września 1961 roku. Ekspozycja obejmowała hall i cztery pokoje. Zgromadzono wydania dzieł poety, opracowania na temat jego życia i twórczości oraz niektóre bezpośrednio z nim związane pamiątki. Uzupełnieniem tego były wyeksponowane informacje o życiu i twórczości poety. Muzeum Czarnoleskie ma wymiar szczególny, gdyż jest miejscem upamiętnionym życiem, pracą i tradycją wybitnego poety, twórcy literatury staropolskiej, z której tylko on doczekał się tak bogatej i starannie przygotowanej ekspozycji.
Dwór poety położony jest w starym parku, który sąsiaduje z ogrodem, dawniej był tu blisko las. W pobliżu znajdują się stawy i strumień jeszcze z czasów Kochanowskiego. Zapewne zawsze tu był park z bogatym drzewostanem głównie sosnowo-świerkowym i słynną lipą poety, która rosła za domem. Ekspozycja rozpoczynała się w hallu, zgromadzono tu pozostałe pamiątki i dzieła Kochanowskiego oraz literaturę na temat jego życia i twórczości. Pośrodku hallu eksponowano rzeźbę przedstawiającą głowę Jana Kochanowskiego, wykonaną przez Ksawerego Dunikowskiego. W hallu rozmieszczono także gabloty z książkami i pamiątki rzeczowe. Zwracał uwagę dębowy fotel z herbem, obity skórą z wytłaczanym wzorem-uznaje się go za własność poety. Drugą rzeczą, związaną z dawnym domem Kochanowskiego, są żelazne drzwi z inicjałami i herbem Korwin. Po za tym są: renesansowa skrzynia, misa włoska oraz mieszek skórzany z XVI wieku, pochodzący z pałacu w Białymstoku. Bogata była też zgromadzona w muzeum literatura o Kochanowskim i jego twórczości. Warto wymienić najważniejsze i najciekawsze pozycje. Liczne tomy dzieł zebranych Jana Kochanowskiego otwiera warszawska edycja Tadeusza Masłowskiego z 1803 roku. Ciekawe jest wrocławskie wydanie z 1825 roku, a także wydanie pomnikowe Dzieł wszystkich z 1884 roku, którym uczczono trzechsetną rocznicę zgonu. Z wydań powojennych wyeksponowano trzecie wydanie Dzieł polskich w opracowaniu Juliana Krzyżanowskiego. W pierwszy pokoju wystawy pokazano rodzinę poety, jego młodość, studia, podróże i pierwszy okres samodzielności po powrocie do kraju. W następnej sali przedstawiono życie i twórczość Kochanowskiego w okresie dworskim. Kolejna sala, zwana czarnoleską, przypomina dużą rotundę. Pośrodku umieszczono rzeźbę wykonaną w 1878 roku przez Zygmunta Trembeckiego: Jan Kochanowski z Urszulką grającą na lutni.
U stóp poety leży otwarta księga. W sali zgromadzono pamiątki z okresu czarnoleskiego. Na jubileusz 450-lecia urodzin poety przygotowano nową ekspozycję, a po czterech latach na 400 rocznicę zgonu autora „Trenów” została wzbogacona o nowe eksponaty, zwłaszcza wspaniałe gobeliny, specjalnie zamówione do Muzeum oraz obrazy o tematyce czarnoleskiej i niektóre sprzęty oraz rekwizyty z epoki. W roku 2005 z okazji jubileuszu 475 rocznicy urodzin odnowiono kaplicę Kochanowskich i zaprezentowano dwie nowe wystawy: „Rzeczpospolita Babińska” i „Mały Wawel”. W muzeum organizowane są koncerty, wieczory poetyckie, spotkania z literatami, promocje książek o szeroko pojętej tematyce czarnoleskiej. Przed dworem jeszcze w czerwcu 1980 roku odsłonięto pomnik Kochanowskiego, autorstwa Mieczysława Weltera odlany w brązie na granitowym cokole. Według wyobrażenia artysty poeta w sutym stroju renesansowym oczekuje gości przybywających do czarnoleskiego muzeum. W rękach założonych do tyłu trzyma różę, jako symbol poezji. Artysta ozdobił poetę łańcuchem, jako symbolem godności wojskiego.



wtorek, 5 lutego 2013

Najwyższy Szczyt Gór Świętokrzyskich- Łysica


Łysica 

Najwyższy szczyt gór świętokrzyskich o wysokości 612 m. n.p.m.
Znajduję się w zachodniej części Łysogór i należy do Korony Gór Polski.
Na wierzchołku znajduje się replika pamiątkowego Krzyża z 1930 r., oraz nieliczne pozostałości wieży triangulacyjnej.

Kilka naszych refleksji…
Pierwszy raz na Łysicę weszliśmy w wakacje i byliśmy pewni, że będzie to prosta wyprawa w końcu to tylko 612 m. n.p.m.! Jednak droga nas zaskoczyła, pomimo że należy do łatwych.
Przede wszystkim nasz błąd, gdyż wycieczka była całkowicie spontaniczna, i bez odpowiedniej odzieży, oraz obuwia wspięliśmy się na sam szczyt, (czego nie polecam nikomu).
Droga jest wyłożona kamieniami, gdzie moje stopy w letnim obuwiu czuły każdy kamyczek! I całkowity czas podróży zajął nam ok. 3h a ze schodząc ok. 2h :D
, (Jako ciekawostkę dodam, iż na szczycie spotkaliśmy młodego sportowca, który wbiegł na górę w 8 minut! Tak, więc nas czas pieszo w lato, to była porażka po, mimo, iż pierwsza taka wyprawa!).
Dochodząc do odsłoniętego miejsca pokrytego przez głazy myśleliśmy, że to już koniec drogi! Na szczęście przemiły Pan uświadomił nas, że kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się szczyt.

Nasz Start

Samą wędrówkę zaczęliśmy w miejscowości Św. Katarzyna. Poruszając się czerwonym szlakiem turystycznym.
Po drodze napotkaliśmy pomnik Stefana Żeromskiego a dalej przepiękną małą drewnianą kapliczkę cmentarną nazywaną Żeromskiego wzniesioną XIX w.
Na tynku znajdują się wyryte podpisy Żeromskiego, oraz jego szkolnego kolegi Janka Stróżeckiego z 1882 r.
Tuż obok znajduje się źródełko Św. Franciszka.- Legenda głosi, że woda leczy chorobę oczu. My osobiści nie musieliśmy sprawdzać, jednak na pamiątkę i szczęście wrzuciliśmy monety do wody.
Za kaplicą w drodze na Łysicę minęliśmy mogiły z czasów powstania styczniowego a także 1943 r.
Potem był już tylko triumf ze zdobycia szczytu i podziwianie widoków J

Dla ciekawskich poniżej szczegóły odnośnie legendy o źródle Św. Franciszka:

„w zamierzchłych czasach na szczycie góry stał wspaniały zamek, w którym mieszkały dwie siostry: starsza - ciemnowłosa i energiczna oraz młodsza - o  jasnych włosach, spokojna i opanowana. Pewnego dnia do warowni przybył rycerz szukający schronienia.Przybysz został bardzo gościnnie przyjęty i obie siostry bardzo mu się spodobały. Postanowił on wsiąść sobie za żonę starszą z sióstr. Ta będąc zazdrosną o  młodszą siostrę postanowiła pozbyć się ewentualnej rywalki i namówiła rycerza, by zepchnął ją w przepaść. Zamach nie powiódł się, gdyż bladym świtem młodsza siostra wyruszyła na spacer do lasu. Ciemnowłosa siostra przygotowała zatem truciznę, którą planowała podać spragnionej, gdy ta wróci z boru. Tymczasem rozszalała się burza i nim jasnowłosa wróciła do zamku uderzył w niego piorun, obracając go w gruzy., Które możemy podziwiać dziś, jako gołoborza. Dziewczyna zapłakała rzewnie na śmiercią siostry i rycerze, a jej łzy do dziś zasilają źródełko. Miejscowa ludność uważa się, że woda z tego źródła leczy choroby oczu.”
Autor: Karol Wójcik
Źródło: http://swietokrzyskie.org.pl/legendy-i-zwyczaje/legendy-i-podania/105-legenda-o-zrodelku-sw-franciszka





sobota, 2 lutego 2013

Jaskinia Zbójecka- Madej- Łagów


ŁAGÓW


Główną atrakcją turystyczną jest jaskinia zbójecka gdzie grasował zbój Madej!
Nie dawno zamieszczaliśmy legendę o ów, że zbóju, dlatego też chcieliśmy wam przedstawić bliżej okolicę, w której żył, a także jaskinię, w której mieszkał.
Niestety warunki atmosferyczne, jak i ilości śniegu, jakie w tym regionie spadły, uniemożliwiły nam nasza eskapadę, dlatego ograniczymy się do opisu tejże miejscowości J

Sama miejscowość Łagów umiejscowiona jest między drogą nr 74 z Kielc do Zamościa, oraz drogą nr 756 ze Starachowic do Stopnicy.
Jedną z atrakcji jest kościół parafialny wybudowany w latach 1581-1600, wąwóz Dule gdzie odkryć możemy skamieniałości goniatytów i klymenii, oraz wapienie Głowonogowych.
Również znajduje się teren dawnego kirkutu, topolowy zagajnik, który pozbawiony jest, jakichkol wiek śladów świadczących o grzebalnym charakterze tego miejsca.  Niestety podczas II wojny światowej cmentarz Żydowski uległ dewastacji.
No i najważniejsza główna atrakcja turystyczna, jaskinia Zbója Madeja.
My niestety do niej do dotarliśmy, ale przedstawimy wam opis, który może wam to ułatwi J

Kilkanaście metrów od rynku w Łagowie znajdziemy niezwykle ciekawe miejsce, jakim jest wąwóz Dule z odsłonięciami wapieni i łupków marglistych oraz Jaskinią Zbójecką. Legenda głosi, iż wąwóz Dule był kiedyś jedną ogromna jaskinią, która uległa zawaleniu, w wyniku, czego ostała się jedna z wewnętrznych komnat, która obecnie nazywana jest jaskinią Zbójecką. Wąwóz Ule jest światowej sławy odkrywką czarnych wapieni dewońskich z bogatą fauną głowonogów. Jaskinia stanowi formę krasową, rozwiniętą na bazie szczelin ciosowych, częściowo o charakterze zawaliskowym. Długość korytarzy wynosi ok. 160 m. W jaskini występuje interesujący zespół fauny, w tym rzadko spotykane w Polsce gatunki nietoperzy: nocek rudy, nocek duży oraz podkowiec mały. Pobyt w Jaskini Zbójeckiej przypomni czasy grasowania zbójców, napadających na kupieckie karawany, których w okolicach Łagowa z całą pewnością nie brakowało. Jest też odwiedzana przez swego właściciela Zbója Madeja, ale spotkanie z Madejem to rzadkość. Jaskinia jest objęta ochroną, jako pomnik przyrody.”

Źródło:  http://www.podziemia.pl/doc/info.php?show=a3
My ze swojej strony przedstawimy zdjęci a jakie udało nam się zrobić, oraz w razie waszych wątpliwości, bądź pytań, piszcie J
Ogólnie sama miejscowość w porze zimowej wyglądała cudnie, lecz zniechęciło nas śniegiem prawie 40 cm, który uniemożliwiał poruszanie się po rynku jak i dojściem do tablic informacyjnych.
Jednak nie zniechęcając się, jak i was uważamy, że naprawdę warto zwiedzić tę okolicę choćby dla samych widoków, i zabytków!
Zwłaszcza, że jest tam początek niebieskiego szlaku turystycznego prowadzącego do Chęcin (opisanych już przez nas).
My osobiście na wiosnę planujemy kolejne podejście i na pewno relację wam przedstawimy J




Z cyklu ciekawe miejsca- Dolina Prądnika

Nie od dziś wiadomo, że Polska jest pięknym krajem z bogatą historią. Nie musimy specjalnie jechać za granicę, aby podziwiać piękną naszego...