Nawiedzone miejsca w Golubiu i legendy z nimi związane.
Dla wszystkich fanów mrocznych przygód oraz tych którzy kochają zwiedzanie z poznawaniem i odkrywaniem mrocznych przygód. Zapraszamy na kolejną przygodę po nawiedzonych miejscach w Polsce :-)
Golub Dobrzyń- to piękne miasteczko malowniczo położone w pradolinie rzeki Dręwicy w województwie kuajwsko- pomorskim. Golub jest znany przede wszytskim z dawnego zamku Krzyżackiego wybudowanego przed 1422 roku. Znany również z przerażających legend o duchach...
Biała Dama z Golubia
Od stuleci zamek w Golubiu ma swojego ducha. jest to zjawa ludziom życzliwa. Na krużgankach i murach pojawia się bowiem Anna Wazówna w białej szacie i książęcym diademie na głowie, doglądając nocami swego starostwa.
Za życia spędziła w Golubiu wiele lat. Zamek podarowany Annie przez jej brata, króla Polski Zygmunta III Wazę, z krzyżackiej warowni został przebudowany na wspaniałą renesansową rezydencję. Anna szybko uczyniła golubski zamek miejscem spotkań ludzi uczonych. Założyła w zamku bibliotekę i ogród botaniczny (to tu podobno po raz pierwszy na naszych ziemiach wyhodowano tytoń), a także aptekę, w której sama warzyła ziołowe odwary i ucierała maści.
Dla swych poddanych Anna była dobrą i łaskawą panią, fundowała nawet stypendia dla zdolnych chłopców. Po jej śmierci w 1625 roku zamek podupadł, a później, podczas szwedzkiego potopu, podzielił los wielu polskich kaszteli.
Biała Dama z Golubia jest jedynym widmem, które materializuje się raz do roku w obecności licznie zaproszonych gości. Kiedy w Golubiu odbywa się słynny bal kostiumowy, a dzieje się to co rok w ostatnią sobotę karnawału, o północy w drzwiach ukrytych w murze staje Biała Dama i spełnia puchar wina wręczany jej przez aktualnego gospodarza zamku.
Biała Dama z Golubia
Od stuleci zamek w Golubiu ma swojego ducha. jest to zjawa ludziom życzliwa. Na krużgankach i murach pojawia się bowiem Anna Wazówna w białej szacie i książęcym diademie na głowie, doglądając nocami swego starostwa.
Za życia spędziła w Golubiu wiele lat. Zamek podarowany Annie przez jej brata, króla Polski Zygmunta III Wazę, z krzyżackiej warowni został przebudowany na wspaniałą renesansową rezydencję. Anna szybko uczyniła golubski zamek miejscem spotkań ludzi uczonych. Założyła w zamku bibliotekę i ogród botaniczny (to tu podobno po raz pierwszy na naszych ziemiach wyhodowano tytoń), a także aptekę, w której sama warzyła ziołowe odwary i ucierała maści.
Dla swych poddanych Anna była dobrą i łaskawą panią, fundowała nawet stypendia dla zdolnych chłopców. Po jej śmierci w 1625 roku zamek podupadł, a później, podczas szwedzkiego potopu, podzielił los wielu polskich kaszteli.
Biała Dama z Golubia jest jedynym widmem, które materializuje się raz do roku w obecności licznie zaproszonych gości. Kiedy w Golubiu odbywa się słynny bal kostiumowy, a dzieje się to co rok w ostatnią sobotę karnawału, o północy w drzwiach ukrytych w murze staje Biała Dama i spełnia puchar wina wręczany jej przez aktualnego gospodarza zamku.
Nawiedzony dom w Golubiu
Każde
miejsce ma swoją historię. Czasami jednak duchy przeszłości nie dają o sobie
zapomnieć i to dosłownie. Zobaczcie miejsca w regionie, w których podobno
straszy. Dwa opuszczone budynki w podbydgoskim Żołędowie powstały
prawdopodobnie w latach 70. XX wieku jako przechowalnia owoców. Na piętrze
jednego z nich wybudowano część mieszkalną dla osób pomagających przy zbiorach.
- Nie figurują w rejestrze, nie ma ich na mapach i nie mają numeru adresowego –
tłumaczą w Urzędzie Gminy Osielsko. - Powstały jako samowola budowlana.
Mieszkańcy Żołędowa rzadko korzystają z wąskiej dróżki, która prowadzi do
rozsypującego się domu na skraju lasu. Niezwykle trudno jest tam trafić.
Punktem orientacyjnym jest jeden z miejscowych sklepów spożywczych, ponieważ
ścieżka biegnie naprzeciwko niego. Trzeba zagłębić się w gęste zarośla, minąć
niewielki strumyk, mostek i przejść przez zapuszczony sad. To właśnie piętrowy
budynek na swoją nieformalną siedzibę wybrała Liga Obrony Kraju "Wataha”.
- Nurtuje mnie to, co się tam wydarzyło – mówi Mateusz Mikulski, założyciel
stowarzyszenia sportowego, które zajmuje się strzelectwem. - Czternaście lat
temu w domu, który stoi w odległości 100 metrów od naszej Zony, bo tak go
nazywamy, ktoś się powiesił. A podobno w 2000 roku do studni, która jest przy
strumieniu wrzucono ciało. Ale nie udało nam się tego nigdzie potwierdzić.
"Wataha” dokładnie przeszukała budynek. - Z naszych ustaleń wynika, że
mieszkała tam rodzina - opowiada Mikulski. - W porzuconych rzeczach, a raczej
śmieciach znaleźliśmy zdjęcia rentgenowskie ojca i córki, które wskazywałyby na
niegroźny wypadek samochodowy. Widzieliśmy również kopertę ze stemplem
pocztowym z 2004 roku, co świadczy o tym, że to był ostatni rok użytkowania
tego domu. I opowiada o jednej z sytuacji, które miały miejsce późną jesienią.
- Zasada jest taka, że gdy organizujemy tam ognisko to jedna grupa idzie po
drewno, a druga zostaje w budynku - wspomina. - W połowie drogi zauważyłem, że
nie mam krótkofalówki. Zadzwoniłem więc do kogoś, poprosiłem, aby ją zabrał i
szedł w moją stronę. Już z daleka zobaczył światła latarki. - Pomyślałem, że to
kolega, jednak gdy zacząłem tam iść, światełko uciekło w las - opisuje. -
Chłopacy też to widzieli. Na ziemi był szron, więc powinno być słychać kroki, a
tu nic. Takich sytuacji było kilkanaście. Żadnej nie potrafię wytłumaczyć.źródło: www.bydgoszcz.naszemiasto.pl
http://polskieduchy.blogspot.com,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz